MMR a autyzm
Wokół tematu szczepień narosło wiele plotek i pseudonaukowych doniesień. Niektóre z nich pochodzą nawet z ośrodków badawczych, tyle że nie są potwierdzone przez inne ośrodki. Co za tym idzie, należy mówić raczej o błędach badaczy niż przełomowym odkryciu.
Wśród podobnych rewelacji możemy znaleźć te dotyczące powiązania autyzmu z MMR. MMR to szczepionka przeciwko różyczce, odrze i śwince. Jest ona stosowana w wielu programach szczepień na całym świecie.
Jeśli okazałoby się, że może być odpowiedzialna za autyzm, który jest przypadłością coraz częstszą, z pewnością należałoby natychmiast wycofać MMR z użycia. Niektórzy badacze już dziś sugerują zastąpienie MMR, które jest szczepionką skojarzoną, szczepionkami monowalentnymi. Światowa organizacja kontrolująca szczepionki, czyli GACVS nie znajduje jednak wystarczających powodów do podjęcia takiego kroku.
Innymi słowy, wydała ona opinię, iż MMR może być z powodzeniem nadal stosowane. Po prostu nie zauważono żadnej korelacji pomiędzy ilością zachorowań na autyzm a użyciem szczepionki. Problemem w tej kwestii jest nie tylko temat szczepień, ale również brak dostatecznej wiedzy odnośnie autyzmu.
Badacze nadal nie wypracowali wspólnego stanowiska dotyczącego pochodzenia tej choroby. Nie mamy nawet pewności, czy przyczyny są czysto genetyczne czy wśród powodów należy wskazać również czynniki środowiskowe. Niemniej jednak, brak wiedzy w tym temacie nie oznacza, że warto oskarżać szczepionkę MMR.
Jak do tej pory nic nie wskazuje na to, by MMR było winowajcą.